Dar wdzięczności

Dar wdzięczności
5.0
1 ocena
Oceń

 

     Leon miał spędzić tegoroczne wakacje  u swego dziadka, który mieszkał w Australii. Było to cudowne miejsce, gdzie każdy mógł poczuć się jak w raju. Piękne, złociste plaże, czysta woda, rafy koralowe, cudne kwiaty i złote słońce - to wszystko sprawiało, że chłopak bardzo chętnie tam jeździł w odwiedziny. Godzinami mógł siedzieć na plaży i patrzeć na lazurową wodę, w której można było zauważyć przepiękne ryby, mieniące się wszystkimi kolorami tęczy. Leon marzył o tym, że kiedyś tu zamieszka na stałe i zbuduje swe własne oceanarium. Na dzień dzisiejszy mieszkał w wiosce pod Warszawą i kończył studia zoologiczne.

     Leon mieszkał z tatą i młodszym bratem. Mamy nie pamiętał zbyt dobrze, gdyż zginęła w wypadku, kiedy miał sześć lat. Przebywali wtedy na wakacjach w Australii. Mimo iż ta tragedia wydarzyła się właśnie tam, to nie zniechęciła go do odwiedzania tego kraju. Leon miał wrażenie, że kiedy tam przebywa, jest bliżej mamy. To właśnie po niej odziedziczył tak wielkie zamiłowanie do zwierząt i do całej przyrody. Ona również, tak jak on, była bardzo czuła na krzywdę zwierząt i zawsze im pomagała.

     Tego roku były to już ostatnie wakacje przed zakończeniem studiów. Musiał podjąć decyzję, co dalej. Wiedział, że najpierw będzie musiał poszukać pracy, nim ziści się jego największe marzenie.

     Po wylądowaniu w Sydney i dotarciu do domu dziadka Leon chwilę odpoczął, a potem nie mogli się nagadać. Obaj bardzo się kochali i ubolewali nad tym, że mieszkają tak daleko od siebie. Nazajutrz z samego rana chłopak pobiegł na plażę. Był bardzo dobrym surferem , a odkąd dziadek podarował mu deskę surfingową, ciągle szlifował swoje umiejętności. Dzisiaj też przyniósł ze sobą deskę, a że fale były odpowiednie, to wskoczył na nią i zmierzył się z żywiołem. Pół godziny później, cały mokry, ale bardzo szczęśliwy, usiadł na piasku. Podziwiał pływające delfiny. Nagle jeden z nich wyskoczył z wody na około trzy metry wysokości i mrugnął do niego. Ale czy to nie było złudzenie? Chłopak przetarł oczy, ale delfin zdążył już wskoczyć do wody. Zdecydował, że pójdzie już do domu, bo  pewno za długo przebywał na słońcu. Kiedy zakładał sandały, do brzegu podpłynął delfin. Ten sam, który mrugał do Leona. A co najdziwniejsze – przemówił ludzkim głosem:

- Witaj, Leonie.

Chłopak się rozglądnął, ale nikogo nie było na plaży. Tylko on i delfin, który mówi! Znajomi pomyślą, że zwariował, ale to była prawda – zwierzę z nim rozmawiało.

- Wiem, że się dziwisz, ale naprawdę z tobą rozmawiam. Wiem, że straciłeś mamę. Znałem ją. Kiedyś pomogła mnie i moim braciom uwolnić się z sieci rybackiej, dlatego teraz my, cała moja rodzina, chcemy pomóc tobie w spełnieniu twego marzenia.

- Ale w jaki sposób? I co się tutaj w ogóle dzieje? -  krzyknął zdezorientowany Leon.

- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Wypij to!

Jak na zawołanie morze wyrzuciło na brzeg małą buteleczkę z różowym płynem.

– Wypij to, a będziesz mógł oddychać pod wodą, tak jak my. Popłyniesz z nami, obejrzysz nasz podwodny świat.

Leon, nie wiele myśląc, wypił płyn i wskoczył do wody. Ciekawość i zamiłowanie do przyrody wygrało ze zdrowym rozsądkiem.

     Po zanurkowaniu zdał sobie sprawę z tego, że może oddychać jak ryba i pływać jak ryba. Do mówiącego delfina dołączyło jeszcze kilka i razem z chłopakiem nurkowali coraz głębiej i głębiej. Leon podziwiał piękne koralowce i cudowne, kolorowe ryby, jakich jeszcze nigdy nie widział. Delfiny doprowadziły go do groty, w której było mnóstwo pieniędzy. Chłopiec nie chciał ich przyjąć, ale delfin poinformował go, że dzięki tym pieniądzom spełnią się jego marzenia i będzie mógł pomagać zwierzętom. Leon podziękował i bardzo wzruszony pożegnał się z delfinami nad brzegiem morza.

     Po powrocie do domu opowiedział dziadkowi tę niesamowitą historię. I jakież było jego zdziwienie, kiedy pan Aleks poszedł do swego gabinetu i przyniósł księgę legend australijskich, a tam była opisana legenda o wdzięcznych delfinach.

     Dzięki temu, że kiedyś jego mama uratowała te mądre, wodne ssaki, on będzie mógł wrócić tutaj po skończeniu szkoły, wybudować oceanarium i pomagać wszystkim potrzebującym, wodnym stworzeniom.

 

 

 

 

 Oliwia Bolek   klasa IV

 Zespół Szkół w Woli Dębowieckiej

 spwoladeb@gmail.com

 Opiekun: Irena Brągiel - Kurcz

Twoje uwagi i pomysły