Dzień Rodzica - scenariusz uroczystości w grupie 6 latków
Temat: "Dzień Rodzica".
Scenariusz ten idealnie nadaje się do wykorzystania w dniach
26.05 - Dzień Matki
1.06 - Dzień Rodzica
23.06- Dzień Ojca
PRZEBIEG:
1. Słowo wstępne nauczycieli:
Mama. To jedno słowo ileż kryje w sobie treści. Z nim związane są zawsze najpiękniejsze, niczym nie zmącone wspomnienia z dzieciństwa, nasze pierwsze troski, radości, marzenia. Każdy z nas chowa w sercu wdzięczność za to, że mama dała mu największy skarb – życie. Wdzięczność tę wyrażamy w różny sposób: poprzez miłość, codzienny szacunek, pamięć. Mama jest bardzo ważna, ale na drogach świata, razem z nią towarzyszy dzieciom – przyjaciel tata. Dzisiaj spotykamy się na wspaniałej uroczystości. Witamy Was kochani rodzice. Za chwilę oddamy głos Waszym pociechom. Mamy nadzieję, że przez te kilka chwil zapomnicie o kłopotach dnia codziennego, wzruszycie się, a może i rozweselicie.W pierwszej części zapraszamy Was do obejrzenia bajki o Czerwonym Kapturku, jest to jednak inna wersja niż powszechnie znana.. A więc zapraszamy dzieci na scenę.
2. Występ artystyczny dzieci: (na podstawie tekstu autorstwa pan Antoniego Płonki).
NARRATOR:
Kaś za Piekarami, za lasem Dioblina
Fest gryfno mieszkała we chałpie dziewczyna.
Czerwono bluzeczka i przykrótko kiecka
Tak sie oblekała już od dziecka.
NARRATOR:
Czerwono chusteczka nosiła na głowie.
Czerwony Kapturek – dziołcha tak się zowie
I chociaż, co prowda, inksze miała miano
To ino Kapturkiem ją nazywano.
NARRATOR:
Trza tu jeszcze pedzieć, miała ona oma.
Ta oma mieszkała w ciemnym lesie w doma.
Kapturek jej nosił obiady w połednie.
Warzyła je mama, no toż były przednie.
NARRATOR:
Siedzi roz Kapturek nad ciekawym malowaniem,
A tu mama godo ino jednym zdaniem:
MAMA:
Słuchej ino dziołcha, dziś są urodziny
Twej kochanej babci, bez to z tej przyczyny
Upiekłam kotlety, kołocz z serem, z makiem
Zanieś naszej omie, ona zje ze smakiem.
TATA:
Lecz musisz dać pozor we lesie na droga.
I musisz uważać, to ci pedzieć mogą
We lesie grasuje paskudne wilczysko.
Tyla moich przestrog. I to chyba wszystko.
KAPTUREK:
Posłuchejcie drodzy mamo oraz tato!
Dziękuja za troska i nie ino za to.
Dyć jo sie tak myśla: mom sześ lotek
I bardzo jest dzielny ze Kapturka kwiotek
Już ida do omy, zaniesa kotlety.
I trocha sie byda oglądać niestety.
NARRATOR:
Ruszył w las Kapturek, do omy z gyszynkiem
I to musza pedzieć, że szedł trocha z lękiem.
Nucił do odwagi nojnowsze przeboje.
Droga była długo, to i szedł ze znojem.
NARRATOR:
Naroz tam kaj rosła bardzo staro brzoza
Coś sie poruszyło. To nie była koza.
Gowa fest paskudno, w gębie zębów kilka
Czerwony kapturek dojrzoł w krzokach wilka.
WILK:
Czerwony Kapturku kaj idziesz tak szybko?
Pogodej sie z wilkiem moja droga rybko.
Jo taki samotny, kożdy mie omijo
Już nawet nasłali na mie policyjo.
KAPTUREK:
Cofnij mi sie z drogi przebrzydło paskudo!
Dziś mi nic nie zrobisz to ci sie nie udo.
Śpiesza sie do omy bo to od niej święto
Omy urodziny niech każdy panięto.
WILK:
Coś tako nerwowo? Jo ino chcioł spytać
Czy do tojej omy tyż mogą zawitać?
Trocha się pogodać o zdrowiu, pogodzie
Bo fajnie by było żyć ze omą w zgodzie.
Więc cie bardzo prosza, powiydz mi czy oma
Jo dzisioj zastana w doma?
NARRATOR:
Kapturek pomyśloł „Jakoś dobro dusza
Więc droga do omy chyba wskazać musza”.
KAPTUREK:
Babcia miyszko dalej na wielkiej polanie
Jak ją tam odwiedzisz to sie nic nie stanie.
NARRATOR:
Wilkowi pociekła już ze pyska ślinka
Bo chcioł zjeść i oma i śliczno dziewczynka
Polecioł na skroty do omy willi.
A czasu nie tracił ani jednej chwili.
NARRATOR:
Dolecioł do celu, przeskoczył przez murek,
Bo był już na miejscu co wskazoł Kapturek.
Teroz bydzie horror! Trza pedzieć chyba –
Tyn paskudny basior zaklupoł na szyba.