Warunki w przedszkolu
Moja córeczka jest 5 latkiem i zgodnie z nowym programem musiała iść do zerówki. Została umieszczona w sali wielkości 26 metrów kwadratowych. Dzieci na tej sali jest 22 i nie spełnia ona podstawowych norm. Dodatkowo ubikacja jest na korytarzu - poza salą (we wszyskich pozostałych salach ubikacja jest na miejscu). Jest to jedyne przedszkole w mojej miejscowości, nie została również utworzona grupa w szkole. Co mogę zrobić w takim przypadku? Pani dyrektor na moją skargę odpowiedziała, że nie da sie dogodzić wszystkim. Córeczka jes objęta obowiązkowym nauczaniem a nie chcę jej posyłać w takie warunki. Ponieważ na tej sali nie ma mozliwości zobawy to np. w dniu dzisiejszym dzieci pomaszerowały bawić sie na jakiś czas do innej sali i wtedy na jednej bawiło sie 50 dzieci!
Droga Mamo!
W związku z obowiązkiem uczęszczania do przedszkola dzieci pięcioletnich, warunki lokalowe w przedszkolach stanowią jeden z wątków, który kuleje i trudno jest się z tym pogodzić. Budynki, w których znajduje się przedszkole czy inna placówka oświatowa powinny spełnić szereg wymogów, które to regulują między przepisy: budowlane, sanitarne oraz przeciwpożarowe. Zgodne z sugerowanymi normami budynek przedszkolny powinien mieć co najmniej 3 metry wysokości, a na każde dziecko w założeniu przypada co najmniej 2m powierzchni w sali. W grupie powinno być do 25 dzieci. Toalety powinny być jak najbliżej sali. Wszystkie wymogi lokalowe przedszkoli, do których uczęszczają nasze dzieci powinny być przystosowane przez samorządy gminne. Niestety ta sytuacja nie wygląda tak dobrze jak się o niej pisze. „Przedszkole dla każdego dziecka, w każdym wieku – z pierwszeństwem dla pięciolatków” powoduje ogromne przepełnienia. W założeniu dziecko powinno trafić do placówki najbliżej położonej od miejsca zamieszkana. W tym przypadku pani dyrektor nie jest w stanie zmienić budżetu tak, aby wygospodarować pieniądze na rozbudowę przedszkola. Sądzę, że jedynym wyjściem w tej sytuacji jest przedstawienie sytuacji władzom, ale bez gwarancji zmian. Sugestia dotycząca utworzenia takiego oddziału pięciolatków przy szkole, argumentując złymi warunkami lokalowymi, w przyszłości może zostanie uwzględniona. Wszystko bezpośrednio wiąże się z zatrudnieniem dodatkowej kadry, a to wiąże się z funduszami, których jak zwykle brakuje. Proszę zwrócić uwagę na kadrę oraz to jak córka reaguje na przedszkole? Czy dobrze się tam czuje? Jeśli odpowiedź na te pytania, nadal nie przemawia do Pani, może warto rozejrzeć się za przedszkolem prywatnym w innym mieście, położonym najbliżej miejsca zamieszkania? Oczywiście, będzie się to bezpośrednio wiązało z dodatkowym kosztem zawiązanym z dojazdem, lecz jeśli ta sytuacja bardzo Panią martwi proszę i taką ewentualność brać pod uwagę. Pozdrawiam i życzę trafnych decyzji.
ja pracuję w prywatnym przedszkolu. po południu jest ok.40 dzieci 2 panie na 27metrów kw.pa
ale ta Pani specjalistka wcale nie sugeruje Paniom jedynie takiego rozwiązania...przecież wyraźnie napisała, że trzeba się z tym udać do władz. Poza tym skąd oni tutaj mają wiedzieć ile ma Pani do najbliższego przedszkola, więc te nerwy są chyba niepotrzebne...
693
ROZPORZÑDZENIE MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ1)
z dnia 27 maja 2009 r.
w sprawie rodzajów innych form wychowania przedszkolnego, warunków tworzenia i organizowania
tych form oraz sposobu ich dziaΠania
Nie tylko konkretnej! Czy to jest porada? Szukać prywatnego przedzkola w innym mieście? Najblżej 28 km! Koszt przedszkola 500 zł + dojazdy! W skrócie odpowiedź sugeruje - pogódz się z tym, że twoje dziecko jest traktowane jak zwierze wiezione na rzeź ;( bo i tak nic nie możesz zobić; a przepisy w tym kraju są dla jednostek. I tak jak napiała Ania - hulaj dusza, bo nie ma na nikogo bata. A dziecko siedzi w sali bez okien, ze świetlikiem, do tego w piwnicy! Bo gmina nie pomyślała o warunkach lokalowych! Wiedząc od 2 lat, że zbliża się taka sytuacja. Za rok w szkole pewnie będą się uczyli w szatni z Panią woźną, żeby nie trzeba było nowych sal i kadry, w końcu za 6 lat sytuacja sie wyrówna i miejmy nadzieję, że dziecku się podoba, a przynajmniej, że wyjdzie z nauczania początkowego "bez szwanku". Aha i wg przepiu, który cytuje Pani Monika, "norma ta może być nieco niższa, lecz nie mniejsza niż 1,5 m2 " jest część dalsza - na okres przystosowania pomieszczenia o wymaganej wielkości! W naszym przypadku nie ma takiego przygotowywania a wielkość metrażu na 1 dziecko to 1,14
Jak zostało to już napisane wcześniej, budynek przedszkolny powinien być tak dostosowany, aby na jednego wychowanka przypadało co najmniej 2 m2 powierzchni w sali. Warto jednak podkreślić, iż norma ta może być nieco niższa, lecz nie mniejsza niż 1,5 m2 na jednego wychowanka. Normy te określają organy sanitarne, lecz są one wydawane jedynie w formie zaleceń i odnoszą się przede wszystkim do nowoprojektowanych i budowanych przedszkoli, dlatego też bardzo często wiele przedszkoli nie spełnia zaleceń co do wielkości pomieszczeń. Standardy co do wielkości powierzchni przypadającej na dziecko, jak również liczby urządzeń sanitarnych, określone są również w paragrafie 4 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 27 maja 2009 r. w sprawie rodzajów innych form wychowania przedszkolnego, warunków tworzenia i organizowania tych form oraz sposobu ich działania (Dz. U. Nr 83, poz.693).
Specjalista: Monika Filip
Co to znaczy, sala dla dzieci "powinna" mieć określone wymiary? Ma mieć - i regulują to przepisy, albo hulaj dusza i 100 dzieci będzie się tłoczyć w małej salce. Czy np Sanepid kontroluje obowiązujące normy prawne w tym zakresie? Pani Kowalik jak na specjalistę nie daje konkretnej odpowiedzi.