Wielu rodziców uprawia sharenting. Konsekwencje dla dzieci mogą być ogromne
Wielu z nas dzieli się swoim życiem w sieci. Nie zważamy na to, jakie niebezpieczeństwa na nas przez to czyhają. Co gorsza, niektórzy idą o krok dalej i uprawiają sharenting. Co to jest i dlaczego grozi naszym dzieciom? Sprawdźmy.
Sharenting to niebezpieczna moda wśród rodziców
Wielu rodziców wrzuca do sieci zdjęcia swoich pociech i nic sobie z tego nie robi. Chcąc podzielić się osiągnięciami dzieci czy ważnymi chwilami z ich życia, narażamy je jednak na duże niebezpieczeństwo. Warto pamiętać, że we wczesnym wieku pociech udostępniane zdjęcia są pożywką dla przestępców – m.in. seksualnych. Ponadto, narażamy swoje dzieci na późniejsze przykre zachowania ze strony ich rówieśników. Warto pamiętać, że w internecie nic nie ginie i możemy nieświadomie ośmieszyć naszą pociechę.
Sprawdź także: Co zrobić kiedy dziecko przeklina? Zapomnij o śmiechu
„Według badania "Sharenting po polsku" przeprowadzonego przez Akademię NASK, aż 40 proc. rodziców udostępnia online zdjęcia i filmy z życia ich dzieci. Co gorsza, tylko 25 proc. rodziców pyta wcześniej o zgodę na umieszczenie ich” - czytamy w serwisie M jak Mama.
„W czasach, gdy sztuczna inteligencja pozwala na dowolne wykorzystanie materiałów foto i wideo w dowolnym celu, również przez hejterów lub, co gorsza, seksualnych drapieżców, obawa o bezpieczeństwo dzieci wydaje się szczególnie uzasadniona” – podkreślają z kolei inicjatorzy akcji "FotoStop. Fotki dzieci nie muszą być w sieci".
Autorka: Izabela Nestioruk-Narojek
Źródło: mjakmama