Hania ma 6 lat. Uczęszcza do przedszkola od 2 lat. Jak sięgam pamięcią adaptacja w przedszkolu była trudna ( najtrudniejszy szczególnie był moment rozstania - płacz ). Nastroje córki zmieniały się jak w kalejdoskopie ( były dni, ze z chęcią szła do przedszkola, później ogromna niechęć ). tak wyglądał pierwszy rok pobytu w przedszkolu. Obecnie jest tragicznie ( każdy poranek - to trudne rozstanie, córka trzyma się nóg męża lub moich, płacze .... ). Wychowawczyni ostatnio zasugerowała, ze powinniśmy udać się z córką do psychologa... Gdy zbliża się wieczór, jest smutna, odlicza dni tygodnia!. Zawsze bardzo pozytywnie wypowiada się o wychowawczyniach i pomocy.Wychowawczyni mówi, ze najtrudniejszy jest moment rozstania, który traw chwilę, potem córka dobrze funkcjonuje.Bardzo proszę o wskazówki co mamy robić?